Mój termin porodu był na około 20 września, więc robiłam wszystko na spokojnie – z myślą, że jeszcze będę miała około 2 tygodnie na zweryfikowanie tego, co przygotowałam. Co więcej, kładłam się spać planując, że następnego dnia wykończę kilka pudełek – już miałam naszykowane farby, oraz wzory do naklejenia…
Tymczasem w piątek 8 września nad ranem odeszły mi wody, zaczęły się skurcze, o 6:00 dotarliśmy do szpitala, a o 7:00 mała Ewa była już z nami. Jak teraz o tym myślę, to… no jest to szok :)
Przez ostatni tydzień kłębiły się we mnie różne przemyślenia, emocje, wrażenia i sądzę, że blog będzie dobrym miejscem, żeby je troszkę uporządkować – opisanie tego wszystkiego traktuję jako taki… sposób na relaks, uspokojenie się :) Zrobiłam z tego alfabet – było mi wygodnie do każdej litery przypisać jakieś skojarzenie.
Przy okazji pokazuję jedną z dwóch moich anielskich postaci inspirowanych macierzyństwem. Gdzieś kiedyś widziałam na Facebooku aniołka z brzuszkiem i pomyślałam – czemu nie? :)
Pierwsza postać plus pierwsza część alfabetu. W ramach relaksu wkrótce zajmę się dalszym ciągiem.
Przy okazji chętnie znów zajrzę do blogowego świata i popatrzę co nowego powstało... :) potrzebuję takich chwil tylko dla siebie, oczywiście jak już uda mi się pospać...
A – Apetyt… na słodkości :) mam na okrągło. Do tego wzrosło moje zapotrzebowanie na mleko, które zresztą zawsze lubiłam. A teraz w ogóle wszystko smakuje inaczej – może ze względu na laktację? Nie wiem :)
B – Brzusio. Szczerze mówiąc teraz jakoś tak mi smutno i pusto bez Maleństwa pod sercem… Frustruje mnie to, że tak powoli brzuszek się goi (niestety nie obyło się bez cesarki – o tym poniżej), i przez to nie mogę działać i poruszać się tak jakbym tego chciała.
C – Cięcie. Pamiętam, że jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży, zaczęłam pytać wśród znajomych o doświadczenia związane z porodem. Po usłyszeniu kilku przyprawiających mnie o mdłości historii o naturalnym porodzie, doszłam do wniosku, że cesarka będzie lepsza. Później, jak już dowiedziałam się więcej o tym zabiegu, od razu zmieniłam zdanie. Do samego końca – gdy przyjechałam do szpitala, byłam przekonana, że będę rodzić naturalnie. Niestety… Malutka chciała wyjść na świat zaczynając od pupci. A przed pupcią najpierw wyciągnęła rączkę… Nie było wyjścia, natychmiast mnie pocięli… To wspomnienie nie należy do najprzyjemniejszych. Oszczędzę szczegółów.
D – Dieta. W ciąży nie stosowałam żadnej. To znaczy stosowałam – na zasadzie „jem, na co mam ochotę”. Bywało, że o 4 rano chciało mi się opiekanej bułki posmarowanej białym serkiem. Piłam czasem kawę, regularnie jadłam czekoladę, itd. Wyszło mi to chyba na zdrowie, bo wszystkie badania krwi były w normie, poza żelazem (ale regularnie miałam spadki żelaza przed ciążą). Teraz przy karmieniu piersią poczytałam trochę o diecie sprzyjającej laktacji… I o mało co nie zwariowałam. Jeden z przykładów – w broszurce na temat diety matek karmiących wyczytałam, że należy omijać kakao, herbatę czarną i fasolkę. No tak… A wszystko to podawali do jedzenia w szpitalu…
E i F – Ekspedientki i Farmaceutki. Wielkie podziękowania dla tych pań-pracowników sklepów i aptek, które chciały dostrzec mnie i mój brzuszek i prosiły mnie na początek kolejki. Również dla tych pań-klientek, które przepuszczały mnie przed siebie. Co jest smutne, zdecydowana większość osób (w tym wszyscy panowie) w sklepach udawała, że mnie nie widzi – na widok brzuszka odwracali wzrok z przerażeniem… W sumie może było to nawet zabawne, poobserwować tych ludzi… :) Nie przeszkadzało mi to, bo generalnie ciążę znosiłam dobrze – ale gdy przyszły upały, a ja w trzecim trymestrze, opuchnięta, spocona i obolała, musiałam jechać na zakupy… cóż… wtedy zaciskałam zęby i tak po prostu było mi przykro.
G – Gofry. Uwielbiam :) w ciąży smakowały mi wyjątkowo. Zawsze z bitą śmietaną i owocami. Nie wiem jak wytrzymam bez tych przyjemności – lada moment zabraknie świeżych owoców, a i mój ulubiony punkt gofrowy będzie zamknięty na jesień i zimę…
H – Hobby. Czas na odpoczynek, który przysługiwał mi w czasie ciąży, wykorzystałam głównie na decoupage i czytanie. Nie żałuję. Czuję, że porządnie naładowałam baterie dzięki temu, że poświęciłam czas na swoje pasje. Teraz też chętnie w ramach relaksu podłubałabym, pomalowała, ale… to jeszcze musi chwilkę poczekać :)
I – Internet. Omijałam wszelkie strony i fora związane z ciążą. Nie żałuję :) Jak miałam z czymś problem, rozmawiałam z położną.
K – Kondycja. Lubię chodzić, poruszać się, przed ciążą starałam się regularnie ćwiczyć. Jak dowiedziałam się, że w brzuszku mam Maleństwo oczywiście ograniczyłam wysiłek fizyczny. Sądziłam, że to, że jestem dość młoda i zdrowa oszczędzi mi trochę dolegliwości związanych z ciążą. Owszem, mdłości nie było. Raczej senność. Ale opuchnięte, bolące nogi mnie nie ominęły. Najgorszą niespodzianką było to, że nie mogłam w którymś momencie wejść na czwarte piętro „na raz” – musiałam robić przystanki…
Aktualizacja: druga część - i druga anielska postać - są w TYM POŚCIE :)
Ponieważ okres ciąży jest już dla mnie wspomnieniem... (i to bardzo miłym wspomnieniem :)) swoją pracę posyłam na wyzwanie "Wspomnień Czar" na blogu Klub Twórczych Mam. Szczegóły po kliknięciu w banerek:
Hasło w konkursowym bloghop to "wspomnienia" :)
Ponieważ okres ciąży jest już dla mnie wspomnieniem... (i to bardzo miłym wspomnieniem :)) swoją pracę posyłam na wyzwanie "Wspomnień Czar" na blogu Klub Twórczych Mam. Szczegóły po kliknięciu w banerek:
Hasło w konkursowym bloghop to "wspomnienia" :)
Gratulacje!!! I dużo zdrówka Wam życzę oraz samych radości:-)
OdpowiedzUsuńAnioł prześliczny! Pozdrawiam cieplutko:-)
Dziękujemy :) pozdrawiamy :)
UsuńGratuluję córeczki i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) :)
UsuńBardzo Ci gratuluję zdrowego maleństwa.Śliczne imię wybrałaś dla córeczki:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci jak najwięcej cudownych chwil w roli mamy.Nie zapominając o sobie,bardzo "zdrowo" postępujesz,to ważne by mieć choć troszkę czasu tylko dla siebie.Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko i to jest prawda najprawdziwsza:)))
Przykre wspomnienia wkrótce się zatrą,a zostaną tylko te miłe i ten śliczny Aniołek,który udał Ci się bardzo,mnie rozczulił:)
Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla Ciebie Justynko i dla małej Ewuni:)
Dziękuję za serdeczności :)
UsuńJuż przekonałam się, dokładnie tak jak napisałaś - że ja szczęśliwa = dzieciątko szczęśliwe :) i zamierzam dalej tak działać :)
Pozdrawiam cieplutko :) Mała Ewa też pozdrawia ;)
Serdeczne gratulacje. Życzę zdrowia i pomyślności :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńSerdecznie gratuluję i życzę mnóstwo zdrowia i radości dla Ciebie i Twojej córeczki!
OdpowiedzUsuńDziękujemy! :)
UsuńGratuluję!!! Niech Ewunia zdrowo rośnie na pociechę rodziców!! Z tym przepuszczaniem w kolejce też mi się przypomniał jeden raz, i to była kobieta:)) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) czyli nie tylko ja mam takie doświadczenia ;)
Usuńrównież pozdrawiam serdecznie :)
Justynko, serdecznie Wam gratuluję - niech Malutka Ewunia rośnie szybko i zdrowo. Aniołek śliczny i bardzo delikatny, jak go dzisiaj zobaczyłam, od razu wiedziałam że tak bardzo oczekiwany przez Was dzień nastąpił - cudowna wiadomość, aż się wzruszyłam - trzymałam do końca kciuki za powodzenie a teraz chciałabym Was mocno uściskać.
OdpowiedzUsuńJustynko życzę dużo radości, szczęścia i przede wszystkim zdrówka.
Pozdrawiam serdecznie całą Rodzinkę :-)))
Dziękuję za tyle ciepłych serdecznych słów :)
UsuńPozdrawiamy wszyscy gorąco i również ściskamy :)
Justynko kochana. Zostawiłam Wam już gratulacje na fb, zaraz jak tylko pojawiła się informacja, że Ewunia jest z Wami :)
OdpowiedzUsuńTeraz tutaj serdeczności dla Waszej trójki :)
Anioł jest natchniony... piękny...
Dziękujemy serdecznie :)
UsuńGratuluję Justynko powiększenia RODZINY!!!!niech maleńka Ewunia chowa się zdrowo!!! bardzo ciekawie piszesz, czekam na kolejną część...ja piszę pamiętnik do szuflady..:)pozdrawiam serdecznie, a Anioł piękny i dostojny:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo się cieszę, że tekst i aniołek Ci się spodobały :)
gratulacje :) dzieci to kupa radości! (z przewagą kupy ;) )
OdpowiedzUsuńHa ha :D Twój komentarz bardzo mi się podoba :)
UsuńDziękujemy :)
Gratuluje ;) anielica jest śliczna :)chwili dla siebie i zdrówka dla córci :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńGRATULACJE!!!! Ciesz się teraz maleństwem, bo ono jest teraz najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNajserdeczniejsze gratulacje :) dużo zdrówka
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńGratuluję! :):):)
OdpowiedzUsuńJak czytałam Twój alfabet, to naszła mnie myśl, dosłownie przy każdej literce, że miałybyśmy o czym ze sobą rozmawiać :)
Niech wasza malutka Istotka rośnie zdrowo!
Dziękujemy :)
UsuńCieszę się, że tekst wywołał taką reakcję :) też chętnie bym pogadała :)
Gratulacje i wspaniałego życia z nowym członkiem rodziny. Anioł i ceramika to coś co lubię i też się tym zajmuję :-). Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńChętnie zajrzę do Ciebie :)
pozdrawiam
Justynko chodził mi po głowie Twój temat ostatnio... myślałam co u Ciebie i czy już jest Twoje maleństwo.na świecie :) SZCZERZE GRATULUJE I życzę Wam wszystkiego pięknego :) pozdrawiam i trzymaj- cię :) się cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) również pozdrawiamy :)
UsuńSERDECZNIE gratuluję :) <3 Zdrowia i wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, wytrwałość się przyda :) :) Również pozdrawiam
UsuńMoje gratulacje.Dużo zdrowia dla córeczki.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) również pozdrawiam
Usuńanioł jest prześliczny! zdrówka życzę i dużo szczęścia
OdpowiedzUsuńDziękuję :) pozdrawiam
UsuńGratulacje, dużo zdrowia! A aniołek przecudny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) pozdrawiam :)
UsuńŚliczny aniołek :) Moje gratulacje i zdrówka Wam życzę dziewczynki :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) pozdrawiamy :)
UsuńSerdeczne gratulacje! Maleńka już ma miesiąc :) z noworodka stała się niemowlaczkiem :)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Was!
Cudownie, że nasza zabawa wywołała impuls do napisania czegoś tak fajnego.
do tego ten ANIOŁ? Piękna sprawa!
Wszystkiego dobrego dla Was :)
Dzięki za udział w wyzwaniu w Klubie Twórczych Mam :)
Dziękuję! Cieszę się, że wpis Ci się podoba :)
UsuńDziękuję za wspólną zabawę na blogu KTM, pozdrawiam :)