poniedziałek, 19 lutego 2018

Metamorfoza albumu plus transfer wydruku atramentowego



Pisałam niedawno o zdjęciach – wykopywałam z płyt stare fotki…  uporządkowałam je, wykadrowałam… i niedługo wysyłam wszystko do wywołania (wychodzi na razie ponad 1200 sztuk :) ) oprócz starych zdjęć do wywołania szykuję też nowe – te z moją córeczką… I specjalnie dla niej powstał taki album:

 Przerobiłam jeden z albumów, które ostatnio kupiłam – zależało mi na ładnym dziewczęcym lub dziecięcym wzorze, ale akurat w sklepie online takich nie mieli (a gdy sprawdziłam ceny w sklepach stacjonarnych to po prostu mnie zwaliły z nóg…). Dlatego kupiłam jeden z tańszych z myślą, że zawsze mogę go przerobić…
Kiedyś już widziałam – podczas podróży po blogowym świecie – przeróbki książkowych kalendarzy techniką decoupage. Postanowiłam spróbować z albumem :)
W dalszej części wpisu pokazuję więcej zdjęć (te „przed” też oczywiście) – a także to, co zrobiłam w środku albumu. A do tego prezentuję i opisuję mój sposób na transfer wydruków atramentowych.


  Przed i po 






Wyszło - jak oceniam - całkiem ładnie. Ale drugi raz bym tego nie powtórzyła (tzn przerabiania takiego albumu) - dlatego, że na grzbiecie farba i lakier zaczynają powoli pękać... Na razie nie jest to nic strasznego, ale boję się, że przy dłuższym użytkowaniu będzie coraz gorzej.

Transfer wydruków atramentowych

Uprzedzam od razu – nie jest to taki transfer jak z wydruku laserowego tzn. nie osiągniemy efektu dokładnego kopiowania.  I jeszcze jedno – przepis na ten transfer znalazłam kiedyś w Internecie… gdzie? Niestety nie pamiętam… :( Ostatnio widziałam go także na Pinterest, w wersji angielskiej. 

Plusy:
-Sprawdza się przy ciemniejszych tłach, kiedy chcemy mieć jasny tekst.
- Gdy nie mamy wydruku laserowego może to być koło ratunkowe.
- Nie wymaga rolowania papieru jak przy transferze wydruku laserowego (czasem mnie męczy to moczenie i „kulkanie”)
- Jest dość szybki ( jeśli użyjemy dobrego, wodoodpornego mazaka)
- Nie wymaga specjalnego medium lub lakieru, czy kleju, można go wykonać mając kartkę, ołówek i farbę / mazak
- Sprawdza się przy czcionkach przypominających pisanie odręczne.

Minusy:
- nie jest tak dokładny jak transfer wydruku laserowego, nie przeniesiemy nim fotografii lub bardzo wielu literek (i to jest baaaardzo duży minus)
- czasem może wymagać wielu poprawek; albo sporo czasu.
- nie wszystkie czcionki się do niego nadają.

Potrzebne są: 
- zwykły wydruk napisu na drukarce atramentowej (nie robimy odbicia lustrzanego)
- dobry, zatemperowany ołówek (najlepiej miękki)
- to, na co chcemy przetransferować napis 
- farba plus cienki pędzelek lub mazak wodoodporny

W moim przypadku był to napis „Ewa” i do tego serduszko – zostało już pomalowane, polakierowane i delikatnie przetarte droboziarnistym papierem ściernym, tak żeby uzyskać lekko matową powierzchnię. Lakieruję powierzchnię przed transferowaniem ponieważ przy poprawianiu napisu jest łatwo zetrzeć farbę przy ewentualnych błędach. 


Kartkę odwracamy – trzeba dokładnie zarysować ołówkiem cały fragment, gdzie znajduje się tekst.
Następnie dopasowujemy tekst do miejsca, w którym ma się znaleźć. Można posiłkować się taśmą papierową – żeby trzymała dobrze kartkę w miejscu transferu. U mnie jest to trudne ze względu na niewielki rozmiar serduszka.


Odbijamy ołówkiem napis – działa to na zasadzie kalki. Literka po literce rysujemy, mocno dociskając kartkę. Tu poniżej widać ślady ołówka na oryginalnym tekście.


Po zabraniu kartki – napis zostaje, jest delikatnie odbity. Jeśli nam się nie podoba – np. coś wyszło krzywo – można go zmazać gumką (najlepiej chlebową, przy tym napisie ta gumka mi pomogła zetrzeć trochę "maźnięć") i przetransferować jeszcze raz (proponuję wtedy powtórzyć całość od początku, tzn. wziąć nowy wydruk)


No i teraz czas na utrwalenie…
Ja najczęściej wybieram farbę – cienkim pędzelkiem nakładam dwie/ trzy warstwy tzn. piszę ten tekst dwu albo trzykrotnie (jeśli nakładam za dużo farby, ścieram ją – jak wyschnie – drobnoziarnistym papierem ściernym). Można też wziąć mazak wodoodporny (ale jeśli później zamierzamy transfer lakierować proponuję przetestować gdzieś na czymś niepotrzebnym, czy tekst wykonany takim mazakiem przetrwa lakierowanie – nie wszystkie mazaki wodoodporne są lakieroodporne :) ).


Jeśli wybieramy farbę + pędzelek, może to być dość pracochłonny i czasochłonny proces. Ja uwielbiam taką „dłubaninę” i skupianie się na szczegółach, choć wiem, że niektórym może to nie odpowiadać :)
Tutaj transfer zakończony, ale jeszcze przed lakierowaniem

Ten rodzaj transferu lubię za to, że  można stworzyć świetne odręczne napisy – a one mają swój własny, niepowtarzalny charakter. Sama – tak „z głowy” – nie byłabym w stanie napisać tak pięknie i równo np. „dziękuję”. A dzięki tej metodzie mogę napisać podziękowanie za pomocą ślicznych, eleganckich czcionek.

A tutaj już na zakończonej i polakierowanej pracy:

Tutaj pokazuję kolaż moich prac – tzn. ich fragmentów – gdzie można zobaczyć napisy wykonane tą metodą.


Swoją pracę zgłaszam w dwóch wyzwaniach:

Metamorfozy w Craft Art  - TUTAJ strona wyzwania


Wyzwanie Techniki-Transfer w Art-Piaskownicy (banerek prowadzi do strony wyzwania):

http://art-piaskownica.blogspot.com/2018/01/techniki-transfer-wyzwanie.html

32 komentarze:

  1. Album w nowym wydaniu jest przesliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna metamorfoza! Wybrałaś śliczny, delikatny motyw, idealny dla małej dziewczynki:) Właśnie o tym samym pomyślałam, że grzbiet pewnie nie wytrzyma, ja kiedyś przerobiłam pudełko a'la książka i grzbiet okleiłam tkaniną, konkretnie dżinsem i jest ok:) Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczny, pięknie wykonany album. Jeśli chodzi o transfer z atramentówki, to polecam od razu odbić wydrukowane literki na przedmiocie. Bez mazania ołówkiem. Szybciej i chyba efekt jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. zdecydowanie lepiej wygląda po metamorfozie :) zaintrygował mnie wpis, bo zawsze myślałam że transfer wydruku atramentowego nie jest możliwy

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna przemiana albumu :) Ale chyba będziesz musiała jeszcze kilkanaście dorobić bo jeden z całą pewnością Ci nie wystarczy na tysiące zdjęć Ewuni :) :) Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny, gustowny i wypracowany.
    Od mamy dla córeczki... rozczuliło mnie to :)
    A transfer? Nie miałam pojęcia, że można skorzystać z tej techniki, bo nie mam laserowej drukarki wciąż...
    Justynko uściski wirtualne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna praca . Taki transfer robiłam jak chodziłam do szkoły i zupełnie o nim zapomniałam . Dziękuję za to ze mi o nim przypomniałas . Pięknie Ci to wychodzi . Nie wiem czy ja ze swoim słabym wzrokiem dałabym rade ale warto spróbować . Jeśli chodzi o albumy to z już przerabiałam i się sprawdza metoda decoupage na bokach . Nic się z nimi nie dzieje do dnia dzisiejszego . Są też teraz super farby Cadence albo najpierw można spróbować gesso położyć . Pozdrawiam Kasia 😁

    OdpowiedzUsuń
  8. Album przerobiłaś świetnie. Bardzo ciekawa metoda ten transfer. Uzyskałaś ładny efekt. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem zachwycona albumem i tą metodą transferu. Napis na serduszku wyszedł delikatnie i całość jest prześliczna. Na pewno wykorzystam tę metodę!
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Album po metamorfozie wygląda świetnie! :) Kiedyś przerabiałam okładkę po kalendarzu, ale celowo pominęłam grzbiet, bo bałam się tego pękania farby i lakieru... Transfer atramentowy zdarzało mi się stosować - z dobrym skutkiem - dopóki nie pojawiła się u mnie drukarka laserowa. Teraz to tylko olejek od Pentartu i jedziemy! ;)
    A do podmalowania napisu można też użyć markerów akrylowych - na pewno się przetrwają lakierowanie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniała metamorfoza!!! Piękna ta okładka- śliczny motyw!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Justynko, piękny dziewczęcy album, a sposób nanoszenia napisów fajny, pozdrawiam cieplutko obie Kobietki:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Efekt metamorfozy świetny! :) A napisy "alternatywną" metodą transferową wychodzą bardzo ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajnie wyszła metamorfoza albumu. Śliczny i delikatny. Dziękuję również za jasny i przystępny kurs dotyczący transferu. Pięknie trafiłaś bo akurat muszę takowy napis przetransferować. pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Śliczna, bardzo delikatna i dziewczęca okładka.Tą metodę transferu znam, tylko nie mam do niej cierpliwości, za to efekt wygląda jak malowany, co zdecydowanie dodaje mu oryginalności. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. strasznie fajnie wyszedł ten albumik

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie wyszedł albumik.Super wykończenie.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Śliczny efekt otrzymałaś :) dziekuje za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Justynko, pięknie wygląda albumik dla Ewuni, bardzo udana metamorfoza a transfer tą techniką zawsze wychodzi świetnie - sama nieraz robię w ten sam sposób napisy - nie może się nie udać. Dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy, pozdrawiam i życzę powodzenia. Inka-art DT

    OdpowiedzUsuń
  20. Efekt świetny! Tak można też przerabiać nudne okładki kalendarzy :D Zastanawiam się tylko, że położenie serwetki na takiej powierzchni musiało być trochę wyzwaniem...

    OdpowiedzUsuń
  21. Super:) Dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy.

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajne;) Dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy;)

    OdpowiedzUsuń
  23. bardzo ładna praca, podoba mi się jej delikatność. Dziękuję za udział w wyzwaniu AP-DT Reniferove

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten album to magia. Wspaniała metamorfoza!

    OdpowiedzUsuń
  25. strasznie fajnie wyszedł ten albumik

    Royal1688

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze :) bardzo miło mi, że zaglądacie do mojego Trzeciego Pokoju :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...