Pisałam niedawno o zdjęciach – wykopywałam z płyt stare
fotki… uporządkowałam je, wykadrowałam…
i niedługo wysyłam wszystko do wywołania (wychodzi na razie ponad 1200 sztuk :)
) oprócz starych zdjęć do wywołania szykuję też nowe – te z moją córeczką… I
specjalnie dla niej powstał taki album:
Przerobiłam jeden z albumów, które ostatnio kupiłam –
zależało mi na ładnym dziewczęcym lub dziecięcym wzorze, ale akurat w sklepie
online takich nie mieli (a gdy sprawdziłam ceny w sklepach stacjonarnych to po
prostu mnie zwaliły z nóg…). Dlatego kupiłam jeden z tańszych z myślą, że
zawsze mogę go przerobić…
Kiedyś już widziałam – podczas podróży po blogowym świecie –
przeróbki książkowych kalendarzy techniką decoupage. Postanowiłam spróbować z
albumem :)
W dalszej części wpisu pokazuję więcej zdjęć (te „przed” też
oczywiście) – a także to, co zrobiłam w środku albumu. A do tego prezentuję i
opisuję mój sposób na transfer wydruków atramentowych.
Przed i po
Wyszło - jak oceniam - całkiem ładnie. Ale drugi raz bym tego nie powtórzyła (tzn przerabiania takiego albumu) - dlatego, że na grzbiecie farba i lakier zaczynają powoli pękać... Na razie nie jest to nic strasznego, ale boję się, że przy dłuższym użytkowaniu będzie coraz gorzej.
Transfer wydruków atramentowych
Uprzedzam od razu – nie jest to taki transfer jak z wydruku
laserowego tzn. nie osiągniemy efektu dokładnego kopiowania. I jeszcze jedno – przepis na ten transfer
znalazłam kiedyś w Internecie… gdzie? Niestety nie pamiętam… :( Ostatnio
widziałam go także na Pinterest, w wersji angielskiej.
Plusy:
-Sprawdza się przy ciemniejszych tłach, kiedy chcemy mieć
jasny tekst.
- Gdy nie mamy wydruku laserowego może to być koło
ratunkowe.
- Nie wymaga rolowania papieru jak przy transferze wydruku
laserowego (czasem mnie męczy to moczenie i „kulkanie”)
- Jest dość szybki ( jeśli użyjemy dobrego, wodoodpornego
mazaka)
- Nie wymaga specjalnego medium lub lakieru, czy kleju,
można go wykonać mając kartkę, ołówek i farbę / mazak
- Sprawdza się przy czcionkach przypominających pisanie
odręczne.
Minusy:
- nie jest tak dokładny jak transfer wydruku laserowego, nie
przeniesiemy nim fotografii lub bardzo wielu literek (i to jest baaaardzo duży minus)
- czasem może wymagać wielu poprawek; albo sporo czasu.
- nie wszystkie czcionki się do niego nadają.
Potrzebne są:
- zwykły wydruk napisu na drukarce atramentowej
(nie robimy odbicia lustrzanego)
- dobry, zatemperowany ołówek (najlepiej miękki)
- to, na co chcemy przetransferować napis
- farba plus cienki pędzelek lub
mazak wodoodporny
W moim przypadku był to napis „Ewa” i do tego serduszko –
zostało już pomalowane, polakierowane i delikatnie przetarte droboziarnistym papierem
ściernym, tak żeby uzyskać lekko matową powierzchnię. Lakieruję powierzchnię przed transferowaniem ponieważ przy poprawianiu napisu jest łatwo zetrzeć farbę przy ewentualnych błędach.
Kartkę odwracamy – trzeba dokładnie zarysować ołówkiem cały
fragment, gdzie znajduje się tekst.
Następnie dopasowujemy tekst do miejsca, w którym ma się
znaleźć. Można posiłkować się taśmą papierową – żeby trzymała dobrze kartkę w
miejscu transferu. U mnie jest to trudne ze względu na niewielki rozmiar
serduszka.
Odbijamy ołówkiem napis – działa to na zasadzie kalki.
Literka po literce rysujemy, mocno dociskając kartkę. Tu poniżej widać ślady
ołówka na oryginalnym tekście.
Po zabraniu kartki – napis zostaje, jest delikatnie odbity.
Jeśli nam się nie podoba – np. coś wyszło krzywo – można go zmazać gumką (najlepiej
chlebową, przy tym napisie ta gumka mi pomogła zetrzeć trochę "maźnięć") i przetransferować jeszcze raz (proponuję wtedy powtórzyć całość od
początku, tzn. wziąć nowy wydruk)
No i teraz czas na utrwalenie…
Ja najczęściej wybieram farbę – cienkim pędzelkiem nakładam
dwie/ trzy warstwy tzn. piszę ten tekst dwu albo trzykrotnie (jeśli nakładam za
dużo farby, ścieram ją – jak wyschnie – drobnoziarnistym papierem ściernym). Można
też wziąć mazak wodoodporny (ale jeśli później zamierzamy transfer lakierować
proponuję przetestować gdzieś na czymś niepotrzebnym, czy tekst wykonany takim
mazakiem przetrwa lakierowanie – nie wszystkie mazaki wodoodporne są
lakieroodporne :) ).
Jeśli wybieramy farbę + pędzelek, może to być dość
pracochłonny i czasochłonny proces. Ja uwielbiam taką „dłubaninę” i skupianie
się na szczegółach, choć wiem, że niektórym może to nie odpowiadać :)
![]() |
Tutaj transfer zakończony, ale jeszcze przed lakierowaniem |
A tutaj już na zakończonej i polakierowanej pracy:
Tutaj pokazuję kolaż moich prac – tzn. ich fragmentów –
gdzie można zobaczyć napisy wykonane tą metodą.
Swoją pracę zgłaszam w dwóch wyzwaniach:
Metamorfozy w Craft Art - TUTAJ strona wyzwania
Wyzwanie Techniki-Transfer w Art-Piaskownicy (banerek prowadzi do strony wyzwania):
Album w nowym wydaniu jest przesliczny :)
OdpowiedzUsuńbardzo udana metamorfoza:)
OdpowiedzUsuńPiękna metamorfoza! Wybrałaś śliczny, delikatny motyw, idealny dla małej dziewczynki:) Właśnie o tym samym pomyślałam, że grzbiet pewnie nie wytrzyma, ja kiedyś przerobiłam pudełko a'la książka i grzbiet okleiłam tkaniną, konkretnie dżinsem i jest ok:) Pozdrawiam słonecznie!
OdpowiedzUsuńPrześliczny, pięknie wykonany album. Jeśli chodzi o transfer z atramentówki, to polecam od razu odbić wydrukowane literki na przedmiocie. Bez mazania ołówkiem. Szybciej i chyba efekt jest lepszy.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie lepiej wygląda po metamorfozie :) zaintrygował mnie wpis, bo zawsze myślałam że transfer wydruku atramentowego nie jest możliwy
OdpowiedzUsuńŚwietna przemiana albumu :) Ale chyba będziesz musiała jeszcze kilkanaście dorobić bo jeden z całą pewnością Ci nie wystarczy na tysiące zdjęć Ewuni :) :) Buziaczki :)
OdpowiedzUsuńPiękny, gustowny i wypracowany.
OdpowiedzUsuńOd mamy dla córeczki... rozczuliło mnie to :)
A transfer? Nie miałam pojęcia, że można skorzystać z tej techniki, bo nie mam laserowej drukarki wciąż...
Justynko uściski wirtualne :)
Piękna praca . Taki transfer robiłam jak chodziłam do szkoły i zupełnie o nim zapomniałam . Dziękuję za to ze mi o nim przypomniałas . Pięknie Ci to wychodzi . Nie wiem czy ja ze swoim słabym wzrokiem dałabym rade ale warto spróbować . Jeśli chodzi o albumy to z już przerabiałam i się sprawdza metoda decoupage na bokach . Nic się z nimi nie dzieje do dnia dzisiejszego . Są też teraz super farby Cadence albo najpierw można spróbować gesso położyć . Pozdrawiam Kasia 😁
OdpowiedzUsuńAlbum przerobiłaś świetnie. Bardzo ciekawa metoda ten transfer. Uzyskałaś ładny efekt. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona albumem i tą metodą transferu. Napis na serduszku wyszedł delikatnie i całość jest prześliczna. Na pewno wykorzystam tę metodę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Album po metamorfozie wygląda świetnie! :) Kiedyś przerabiałam okładkę po kalendarzu, ale celowo pominęłam grzbiet, bo bałam się tego pękania farby i lakieru... Transfer atramentowy zdarzało mi się stosować - z dobrym skutkiem - dopóki nie pojawiła się u mnie drukarka laserowa. Teraz to tylko olejek od Pentartu i jedziemy! ;)
OdpowiedzUsuńA do podmalowania napisu można też użyć markerów akrylowych - na pewno się przetrwają lakierowanie! ;)
Wspaniała metamorfoza!!! Piękna ta okładka- śliczny motyw!!
OdpowiedzUsuńJustynko, piękny dziewczęcy album, a sposób nanoszenia napisów fajny, pozdrawiam cieplutko obie Kobietki:)
OdpowiedzUsuńEfekt metamorfozy świetny! :) A napisy "alternatywną" metodą transferową wychodzą bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńSuper efekt:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła metamorfoza albumu. Śliczny i delikatny. Dziękuję również za jasny i przystępny kurs dotyczący transferu. Pięknie trafiłaś bo akurat muszę takowy napis przetransferować. pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚliczna, bardzo delikatna i dziewczęca okładka.Tą metodę transferu znam, tylko nie mam do niej cierpliwości, za to efekt wygląda jak malowany, co zdecydowanie dodaje mu oryginalności. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuństrasznie fajnie wyszedł ten albumik
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł albumik.Super wykończenie.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczny efekt otrzymałaś :) dziekuje za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJustynko, pięknie wygląda albumik dla Ewuni, bardzo udana metamorfoza a transfer tą techniką zawsze wychodzi świetnie - sama nieraz robię w ten sam sposób napisy - nie może się nie udać. Dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy, pozdrawiam i życzę powodzenia. Inka-art DT
OdpowiedzUsuńEfekt świetny! Tak można też przerabiać nudne okładki kalendarzy :D Zastanawiam się tylko, że położenie serwetki na takiej powierzchni musiało być trochę wyzwaniem...
OdpowiedzUsuńSuper:) Dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy.
OdpowiedzUsuńFajne;) Dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy;)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna praca, podoba mi się jej delikatność. Dziękuję za udział w wyzwaniu AP-DT Reniferove
OdpowiedzUsuńTen album to magia. Wspaniała metamorfoza!
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuństrasznie fajnie wyszedł ten albumik
OdpowiedzUsuńRoyal1688
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńThe content of your blog is exactly what I needed, I like your blog,
OdpowiedzUsuńI sincerely hope that your blog a rapid increase in traffic density,
which help promote your blog and we hope that your blog is being updated.
login casino
Fajny artykuł.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń