Mniej więcej od tygodnia próbuję coś napisać u siebie i tak ogólnie zajrzeć do blogowego świata... wychodzi to mi z marnymi skutkami :)
Z mojego Maluszka-Okruszka zrobił się tłuściutki bobasek, który z coraz większym zapałem sięga po wszystko w zasięgu jej rączek; coraz bardziej interesuje się otoczeniem i coraz szybciej się nudzi... :)
Ewunia wymaga coraz więcej opieki, a ja... przyznam szczerze... tak bardzo tęsknię za rękodziełem, że myślę o wzorach, farbach, projektach nawet kiedy zmieniam pieluszki...
Powoli to myślenie staje się obsesją :P
Tak jak wspominałam - najczęściej zajmuję się decu kiedy ktoś weźmie córeczkę na spacer; ale jak pogoda kiepska i deszczowa, to nie wychodzimy. A mnie pozostaje marzyć... ;)
Chciałabym pokazać zestaw dwóch wieszaków. Jeden z moich projektów takich raczej bez "fajerwerków", wieszaki są raczej proste i standardowe :)
Zaczęłam je w sierpniu zeszłego roku, początkowa koncepcja była zupełnie inna, ale cały wzór zaczął odpadać, a mnie przestało się to wszystko podobać.
Wieszaki przeleżały do grudnia, wtedy pojawił się nowy pomysł :)
To wszystko wyglądało tak:
Plany były ambitne...
papier ryżowy... przecierki...
transfer...
Niestety wszystko zaczęło się odklejać i rwać.
Może to wina sierpniowych temperatur.
... A jak zaczęło się rwać... to porwałam do końca :)
I zupełnie zmieniłam koncepcję - zamiast kombinować z transferami i innymi cudami, postanowiłam po prostu dobrać zwykłą serwetkę i okleić całość.
Nie wiem jak u Was ale u nas w domu prawie ciągle brakuje wieszaków... nie wiem jak to się dzieje :)
Może mamy w którejś szafie jakiegoś wieszakozjadacza??
Dlatego zdecydowałam się stworzyć coś praktycznego, co zawsze się w domu przyda :)
Ślicznie się teraz prezentują!!! Ładny wzór :)
OdpowiedzUsuńTakie wieszaki od dawna za mną chodzą, i chyba własnie doznałam olśnienia :-)
OdpowiedzUsuńSa cudne i ja sobie ten pomysł zabieram :-)
Pozdrawiam
Dokładnie! Wokół tyle narzekania na potworka który zjada skarpetki, a tymczasem u mnie grasuje wieszakozjadacz ;-)
OdpowiedzUsuńI znowu westchnęłam, bo często tyle się nakombinujemy żeby było ładnie i pięknie i oh i ah, a tymczasem wystarcza po prostu jedna serwetka w dodatku po całości i oczu nie można oderwać :-))
Preciosas, es un trabajo que tengo por realizar.
OdpowiedzUsuńBesos
Teraz o wiele bardziej mi się podobają. Aż szkoda zamykać tak piękne wieszaki w szafie:)
OdpowiedzUsuń:)
Wieszaczki z przeszkodami ale powstały piękne. W szafie pewnie znowu będzie ich brakowało bo każdy będzie chciał je mieć :-). Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńŁadne :) U mnie wieszaków dostatek, ale może kiedyś i ja się za nie zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo kobiece i romantyczne.
OdpowiedzUsuńPiękne!!! Wspaniale się prezentują!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńPiękny wzór serwetki :) Kocham takie kwiaty :) Wyszły świetne wieszaczki :) Kurcze u mnie chyba ten sam wieszakozjadacz się ugościł bo notorycznie brakuje nam wieszaków ha ha :) Pozdrawiam Was serdecznie :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyszły, takie zwiewne i letnie:))
OdpowiedzUsuńNowa wersja znacznie piękniejsza :) Pięknie wyszły :)
OdpowiedzUsuńJustynko, przemiana zdecydowanie na duży plus, wieszaczki wyglądają bardzo gustownie, kobieco i wiosennie. Cudeńka. Życzę Ci więcej takich chwil, kiedy będziesz mogła sięgnąć do robótkowania. Pozdrawiam cieplutko Ciebie i całą Rodzinkę.
OdpowiedzUsuńŚliczne:)
OdpowiedzUsuńi dobrze zrobiłaś zdzierając pierwotną wersję- teraz wyglądają rewelacyjni:)
OdpowiedzUsuńBardzo romantycznie wyszlo. Slicznie i elegancko. Uwazaj bo teraz tym bardziej wieszaczki moga zniknac. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo romantyczne te wieszaczki :)
OdpowiedzUsuń