Cześć! Zapraszam na post zakładkowo-książkowy 😀 Tak jak zapowiedziałam prezentuję moje książkowe rozczarowania z 2022 roku... pokażę co namalowała moja Ewa... oraz opowiem o kilku miłych niespodziankach 😀
Hello! Today it's a book-bookmark post. Like I said before I'm going to present my book disappointments of 2022, I'm going to show my daughter's painting and I'm going to tell about a few great surprises...
Ach, i jeszcze tegoroczny 💗WOŚP 💗(31. finał) - od siedmiu lat biorę udział i przeznaczam coś od siebie na aukcje... w tym roku moje aukcje możecie zobaczyć >>tu.
Zakładki
Najpierw zakładki... Malowałam akwarelami, cienkopisem, kropeczki chlapałam farbą akrylową.
Tę z latarnią przygotowałam do całorocznej zabawy zakładkowej w grupie >>Świry Rękodzieła Inspirują, to była ostatnia edycja z 2022 roku; temat: Narnia.
Bookmarks... I painted them with watercolours, a fineliner... and I added some dots with acrylic paint... The bookmark with the lamppost was supposed to be associated with Narnia...
I dziewczyna... podobają mi się prace >>Angeli Kennedy, i zainspirowałam się jej twórczością...
And the girl... I like >>Angela Kennedy's artwork and I felt I was inspired to paint...
A tu wydruki moich zakładek... Rety, jaka to jest frajda widzieć swoje prace zwielokrotnione 😁
Here you can see prints of my bookmarks... Well, this feeling - seeing my bookmarks 'multiplied' - is so wonderful! :D
Niespodzianki
I tutaj jedna z niespodzianek... Brałam udział w wyzwaniu zakładkowym (>>Świry Rękodzieła Inspirują) przez 12 miesięcy, zbierałam punkty, i zdobyłam 1. miejsce 😊😊
Oto mój banerek:
Moja druga niespodzianka to "polecajka" blogowa - Małgosia, która prowadzi bloga >>Sztuka w Papilotach umieściła mnie na liście swoich polecajek... Jeszcze raz dziękuję 😊 Zajrzyjcie tam koniecznie!
Książki
Teraz książkowe rozczarowania...
[ Kolejność przypadkowa ]
Anna Sakowicz: Złodziejka marzeń
Najpierw przeczytałam Za Przyjaźń i powieść ogromnie mi się podobała (i Za Przyjaźń mogę z czystym sercem polecić); to była pierwsza moja książka tej Autorki. Zachęcona optymistycznym startem sięgnęłam po kolejną, akurat trafiła się ta...
Ojej, jak ta fabuła była porozciągana... Myślę, że całą historię dałoby się zmieścić w książce o połowę krótszej. Od samego początku podejrzewałam jakie będzie zakończenie, i nie pomyliłam się... Wynudziłam się.
Agnieszka Lingas-Łoniewska: Gdzie moje love story
Zachęcona całkiem przyjemną, świąteczną powieścią Tylko raz w roku tej Autorki (czytałam w 2021), sięgnęłam po nowość z 2022 roku... i się zawiodłam.
Po przeczytaniu 1/4 książki już wiedziałam jaki będzie koniec... Fabuła bardzo przewidywalna i przesłodzona. Czytałam w sumie tylko po to, żeby sprawdzić, czy mam rację co do zakończenia. Miałam rację, nic mnie nie zaskoczyło, nic nie zachwyciło.
Monika Cieluch: A niech to szlag!
Zapowiadało się zabawnie i oryginalnie... A mniej więcej od połowy... zdychało, i w końcu zdechło. Mam swój próg "cukierkowatości" w powieściach i wydaje mi się, że jest dość wysoki. Tutaj przecukrzenie nastąpiło, gdy okazało się, że bajecznie bogaty i nieziemsko przystojny główny bohater, w którym zakochała się główna bohaterka (oczywiście z wzajemnością) posiada - oprócz imponującej willi w Londynie - także pola lawendowe w Prowansji...
Lucinda Riley: Zaginiona Siostra z cyklu Siedmiu Sióstr
Zacznę od tego, że dopiero po przeczytaniu ostatniej Siostry dowiedziałam się, że saga będzie jednak miała kontynuację - Syn Autorki pozbierał materiały pozostawione przez zmarłą Mamę i przygotował zakończenie całego cyklu. CAŁE SZCZĘŚCIE! Premiera przewidziana jest na ten rok.
Szkoda, że nie wiedziałam tego zanim zaczęłam czytać Zaginioną Siostrę, może moje spięcie byłoby mniejsze. Zaginiona Siostra jest jedną z najdłuższych w serii, i całą książkę czekałam na jakiś wspaniały finał, wyjaśnienie dlaczego Pa Salt adoptował właśnie TE siedem dziewczynek... i nie doczekałam się.
Oprócz irytującego braku wyjaśnienia czegokolwiek fabuła była mocno powyciągana... Co ciekawe, każda z poprzednich sześciu Sióstr była naprawdę wciągająca i bogata w interesujące wątki i tło historyczne. A w tej ostatniej dużo było porozwlekanych, niepotrzebnych w moim odczuciu, wydarzeń i dialogów...
Kristin Hannah: Gdzie poniesie wiatr oraz Odległe Brzegi
Najpierw muszę powiedzieć, że powieści Kristin Hannah - w zdecydowanej większości - wymieniłabym jako jedne z najlepszych jakie kiedykolwiek przeczytałam... na przykład Słowik albo Zimowy ogród - obie gorąco polecam. Godne uwagi są też Wielka samotność oraz Nocna droga. I spokojnie umieściłabym K. Hannah na liście moich ulubionych pisarek.
Jak rozczarował mnie Gdzie poniesie wiatr? Ogólnie słuchałam (był to audiobook) całości w napięciu i zaciekawieniu, bo zapowiadało się fantastycznie... no i zakończenie wszystko popsuło... miałam wrażenie, że powieść "zerwała się" jak wadliwa klisza. Albo jakbym patrzyła na układankę, w której brakuje kilku kluczowych puzzli - ach, jakie to jest irytujące uczucie!
A Odległe Brzegi... tej nawet nie ma na liście moich przeczytanych książek, bo po prostu nie skończyłam jej czytać - w trakcie uwiędłam z nudów, a problemy głównej bohaterki były tak płytkie, że mnie mdliło...
Reyes Monforte: Pamięć Lawendy
Zachęcona piękną okładką (szukałam czegoś ciekawego w bibliotece) oraz komentarzem na temat twórczości Autorki ("koncentruje się na dramatycznych historiach współczesnych kobiet, które borykają się z problemami wynikającymi ze zderzenia różnych kultur." - lubimyczytac.pl) sięgnęłam po Pamięć Lawendy... Ach, jak ja się tam wynudziłam. Odnotowałam zupełny brak jakiegokolwiek zderzenia kultur, elementy dramatycznej historii może były, szczątkowe; całość fabuły była bardzo słaba w moim odczuciu.
Julia Gambrot: Laurowy Pean
Tutaj absolutnie wszystko popsuło zakończenie powieści. Zapowiadało się ŚWIETNIE! Fabuła osadzona przed II wojną światową, w Niemczech, tajemniczy dom na wyspie Sylt, dużo intrygujących ciekawostek ze świata ówczesnej medycyny, wiele ciekawych elementów z tła historycznego (jak choćby sytuacja kobiet na uniwersytetach)... I to zakończenie... liczyłam na jakąś "wisienkę na torcie", coś zgrabnego... Tymczasem było pomieszanie i poplątanie wątków; miałam wrażenie, że do tego "ciasta" Autorka użyła zbyt dużej ilości składników, pogubiłam się kto z kim i dlaczego... No i wyszedł zakalec zamiast wisienki.
Zimowy Pejzaż Ewuni
A na końcu wpisu chciałabym pokazać, co Ewa namalowała w weekend... Chciała przygotować pracę plastyczną na konkurs w przedszkolu, tematem był "Zimowy Pejzaż". Zaproponowałam jej skorzystanie z moich akwareli i kredek akwarelowych. Dodałyśmy także śnieżynki wykonane dziurkaczami i błyszczące półperełki.
Nadzorowałam wykonanie całej pracy, prowadziłam ją przez każdy etap, razem zrobiłyśmy szkic i pokazałam jej jak namoczyć papier i jak pędzlem rozprowadzić akwarele, a resztę Ewa zrobiła sama. 😀
And finally I'd like to show what my Eve painted... at the weekend she wanted to prepare her picture for a competition in her kindergarten ('Winter Landscape'). I suggested using my watercolours and watercolour crayons. We used some craft punches to make the snowflakes. I supervised the whole process, we did the sketch together and I showed Eve how to wet the paper and spread the watercolours...
Obserwowanie jej przy pracy było ciekawe i inspirujące... Jak fajnie się cieszyła gdy jasnoróżowa akwarela rozchodziła się po namoczonym papierze... Widok Ewy przy pracy przypomniał mi o radości tworzenia 😉
It was inspiring and interesting to watch her work... She enjoyed it very much... Seeing my daughter play with watercolours reminded me how joyful it is to paint...
To wszystko na dziś!
Dzięki, że tu jesteście! 😘
To ja zacznę od końca: obrazek Ewuni jest fantastyczny! Uczennica jak widać bardzo zdolna - naprawdę pomyślałabym, że pracę wykonała doświadczona artystka. Pozdrawiam Ewunię! Wspaniale, że powstaje Wam twórczy duet, miło będzie razem malować i rozmawiać o wspólnej pasji :).
OdpowiedzUsuńKsiążki... hmmm... no faktycznie, sądząc z opisów, to raczej bym po nie nie sięgnęła, a dobrze wiedzieć, czym sobie w ogóle głowy nie zawracać.
Gratuluję zajęcia 1. miejsca w wyzwaniu! Takie zabawy zawsze są dodatkową motywacją do twórczej pracy, a zwycięstwo, to w ogóle dodaje skrzydeł :).
Zakładki jak zwykle prześliczne! I jeszcze wydruki! - to już prawdziwa fabryczka! Ale widzę, że cel tej "produkcji" po części charytatywny i bardzo szczytny, no i tutaj trochę mi głupio, bo ja w tym roku nic nie przygotowałam dla WOŚP... Ale planuję poświęcić więcej czasu malowaniu, więc na kolejny finał orkiestrowy coś się już uzbiera.
Justynko, podziwiam Twoją twórczą energię i zapał :). Ściskam Cię mocno i pozdrawiam!
Twoje zakładki wyglądają zachwycająco! Podziwiam je, jak również obrazek Ewuni. Wielkie brawa!!! No i gratuluję I miejsca :)) Pozdrawiam Gosia
OdpowiedzUsuńBardzo urokliwe zakładki do książek.
OdpowiedzUsuńEwunia jest uzdolniona, jej praca przecudna, tak jak Twoje, wspaniale.
OdpowiedzUsuńJaki wspaniały post Justynko! Tyle się dzieje i wszystko takie piękne. Ewunia wykonała przepiękną pracę. Zima w jej oczach jest zjawiskowa. Zakładki - napatrzeć się nie mogę!
OdpowiedzUsuńNiezwykłe.
Czasami mam tak, że książki nie kończę, gdy całkowicie mnie nie pociąga. Czasami czytam w ślimaczym tempie robiąc przerywniki podczas czytania innej - gdy chcę ją koniecznie przeczytać, a nie jest interesująca.
Uściski Justynko:)
Justynko piękny post ,śliczne prace !
OdpowiedzUsuńTwoje zakładki są rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńKsiążek na szczęście nie znam i już wiem, ze po nie nie sięgnę, chociaż to zawsze jest rzecz gustu, co sie komu podoba.
Ewunia zdolna po mamusi, piękny obrazek! Nie wiem czy będzie to konkurs z miejscami, ale jeśli tak to życzę I miejsca.
Pozdrawiam Alina
Ewunia - radość przez duże R, brawo:) a Twoje zakładeczki są śliczne, kwiatuszek nr jeden :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne zakładki!! a po obrazku Ewuni widać że odziedziczyła talent- u nas się mówi jaka Mać taka Nać;) Brawo Wy:)
OdpowiedzUsuńZachwycające
OdpowiedzUsuńpiękne zakładki i jak widać córcia idzie w ślady mamy, brawo:))
OdpowiedzUsuńFajne Twoje zakładki , ja oczywiści wybieram ta z latarnią . Co do Ewy to fajnie jest patrzeć jak rośnie naśladowczyni mamusi, w końcu mając takiego nauczyciela to nic innego z niej nie mogłoby wyrosnąć. Fajną pracę stworzyła na konkurs w przedszkolu. Trzymam za nią kciuki a Tobie już kciuków nie potrzeba, gratuluję wygranych
OdpowiedzUsuńCo do książek to nie czytałam jeszcze żadnej z nich ale po Twoim poście wiadomo już po co mam nie sięgać.
Pozdrawiam
Ta zakładka z choinką i latarnią jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńZ tej mało chlubnej listy książek przeczytałam "Zaginioną siostrę". Faktycznie nie była najlepsza. Autorka ma o wiele ciekawsze książki w swoim dorobku...
Westchnęłam sobie oglądając Twoje wszystkie zakładki. Masz talent. Trochę zazdroszczę, bo akurat malować to nie potrafię za grosz. Rewelacyjnie wyglądają zakładki w takiej ilości. Za polecenie książek do nieprzeczytania wielkie dzięki. Szkoda czasu tracić na coś, co nie warte jest uwagi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa od dawna podziwiam Twoje prace, masz wielki talent, a Ewunia to wiadomo po kim go ma ❤️ gratuluję wyróżnienia w wyzwaniu
OdpowiedzUsuńzakładki prześlicznie razem wyglądają, a co do książek to nie czytałem żadnej z nich i pewnie nie przeczytam, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńZakładki są fantastyczne :) I myślę,że słusznie przypadło Ci pierwsze miejsce. Brawo !
OdpowiedzUsuńZ wymienionych książek nie czytałam żadnej i dzięki twojej recenzji, chyba ich szukać nie będę. Ogólnie nie lubię powieści z romansem w tle. Wyjątek to kilka pozycji z wielkiej ilości książek Nory Roberts.Np"Niebo Montany" czy "Miasteczko Innocence" lub " Księżyc nad Karoliną" - te mogę polecić :)
Praca Ewuni jest pierwsza klasa :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNiesamowity wpis, bardzo inspirujący. Piękne te zakładki, oczarowują :) Z podanych książek nic nie przeczytałam, tytuły są mi nie znane.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Prześliczne zakładki
OdpowiedzUsuńJesteś mistrzynią zakładek i tych akwarelowych i dekupażowych :-). Córeczka zdolna jak mama. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńZ książek, które wymieniasz, to zdecydowanie przede mną cała seria o siostrach Lucindy. Kristin Hannah dopiero odkryłam, ale cieszę się, że jest na Legimi dużo audiobooków, będzie akurat co słuchać przy rękodziele wielkanocnym :D Poza tym chodzi za mną, żeby przeczytać coś Lingas-Łoniewskiej, ale to kiedyś, kiedyś, jak się odgrzebię z zaległości, które mam na półkach ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń